www.Zarty.eu

najlepsze żarty, kawały i dowcipy w sieci

Brzęk tłuczonego szkła…

Dwóch górali postanowiło sprawdzić ile ludzi jest w knajpie w Żywcu. Uradzili, że jeden będzie wyrzucał gości, a drugi liczy. Tak też zrobili. Słychać brzęk tłuczonego szkła, okrzyk „O Jezu” a góral liczy:
– Roz
Znowu okrzyk i:
– Dwa
W pewnym momencie brzęk i wylatujący mówi:
– Teroz nie licz bo to jo.

Polecane żarty i dowcipy:

  • Patrzy a tu baca siedzi… : Idzie turysta po szlaku i nagle słyszy: – Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!!! Biegnie, patrzy a tu baca siedzi na pieńku, obok wbita siekiera i: – Ło Jezu, Jezu, Jezu! Turysta: Baco! Baco co wam się stało?! Baca: Mnie? Nic. Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu!!! T: A może komuś w waszej rodzinie? B: Mojej? Ni. Ło Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!! T: No
  • Ano, Stasiu, normalnie… : Spotyka się w knajpie dwóch górali, a ponieważ jeden z nich niedawno się ożenił, to drugi pyta się go jak mu poszło w noc poślubną. – Ano, Stasiu, normalnie. Jak weszliśmy do sypialni to się rozebrałem, żeby se psiakrew nie pomyślała, że się jej wstydzę. Potem dałem jej w gębę, żeby sobie nie pomyślała, że jej
  • Zepsuł się kobiecie samochód… : Zepsuł się kobiecie samochód na drodze, prosi o pomoc przechodzących górali. Górale naprawili, ale gdy chciała im zapłacić okazało się, że górale wolą zapłatę w naturze. Nie bardzo się to jej podobało, ale co miała zrobić. Poprosiła ich tylko żeby założyli prezerwatywy bo nie chce zajść w ciążę. Górale się zgodzili, itd. Na następny dzień spotykają
  • Pewien wykładowca… : Pewien wykładowca z probabilistyki na jednej z Politechnik męczy na egzaminie studenta z prawdopodobieństwa. Student niekumaty, wiec profesor chce się zlitować nad studentem i pyta go: – Jakie jest prawdopodobieństwo wyrzucenia 6 w kostce do gry? – Jeden – odpowiada student. – Ale niech Pan się zastanowi. Przecież kostka ma 6 ścian – pomaga mu profesor. – Jeden –
  • Upadła na nóż… : Odbywa się rozprawa w sądzie. Facet jest oskarżony o zamordowanie teściowej. Sędzia pyta co oskarżony ma na obronę. – Wysoki Sądzie, jestem niewinny. To było tak: Siedziałem sobie w kuchni i obierałem banana, gdy w pewnym momencie wyślizgnęła mi się z ręki skórka, a potem wypadł mi nóż i właśnie wtedy do kuchni weszła teściowa i

0 komentarzy jak dotychczas

Dodaj komentarz

Wymagane pola oznaczone *

Możesz użyć następujących znaczników HTML: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*