Londyn, XVIII wiek, jeden z pierwszych biegów ulicznych. Temu niecodziennemu zjawisku przypatruje się hrabia ze służącym.
– Janie, co to za zbiegowisko?
– To wyścig, panie hrabio. Ludzie się ścigają.
Ten, który dobiegnie pierwszy, zostaje zwycięzcą i dostaje nagrodę pieniężną.
– Rozumiem. To w takim razie po co biegną pozostali?
Hrabia wraca wcześniej z polowania. Jan staje na drodze do sypialni:
J: Panie hrabio nie wolno! Pani hrabina przyjmuje kochanka.
H: Szabli!!
Porwał szablę ze ściany i wbiegł do sypialni. Słychać okrzyk. Po chwili hrabia się wychyla:
H: Janie dla pana wacik, a dla pani korkociąg.
Hrabia z Janem pojechali na polowanie. Po drodze na rozgrzewkę wypili strzemiennego. Widzą jelenia. Hrabia wypalił i nie trafił. No to wypili jeszcze raz. Znów widzą jelenia. Hrabia znów wypalił i nie trafił. Znowu wypili. Jadą dalej i widzą jelenia.
– Hrabio, może teraz ja spróbuję?
– Dobrze Janie. Jan strzelił i jeleń padł.
– Jak to zrobiłeś?
– Trzeba celować w środek stada…
Przy kominku Hrabina i Hrabia siedzą w wygodnych fotelach. Jest miły, spokojny wieczór. Spożywają szampana i kawior. W pewnym momencie Harbina puszcza bąka. Rumieni się bardzo i mówi do Hrabiego:
– Bardzo przepraszam. Myślę, że pozostanie to między nami!
– Wołałbym, aby się to rozniosło.
– Janie – mówi hrabina do lokaja – hrabiego boli gardło. Proszę mu ukręcić ze dwa jajka…
– AAAAuuuuaaaa!